Palący Problem - Heracleum
Andrzej Trzaskowski
W październiku 2010 r. powstała Fundacja "Palący Problem - Heracleum ",zajmująca się uświadamianiem zagrożenia i działaniami ograniczającymi ekspansywne, niekontrolowane rozprzestrzenianie się na terenie całej Polski bardzo niebezpiecznej dla zdrowia ludzi i zwierząt rośliny zwanej Barszczem Sosnowskiego. Ograniczanie ekspansji i zapobieganie skutkom niekontrolowanego rozprzestrzeniania się barszczu Sosnowskiego przyjęte zostało przez wójta gminy Santok jako jeden z priorytetów w działaniach na 2011 rok.Na początku marca 2011 r. w siedzibie gminy Santok odbyło się I Spotkanie Informacyjne zorganizowane przez Fundację "Palący Problem - Heracleum", przy wydatnej pomocy władz gminy Santok. Rzeczowe i pouczające, atrakcyjnie ilustrowane prelekcje wygłosili zaproszeni naukowcy: Krystyna Miklaszewska z Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu, Izabela Sachajdakiewicz z Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie i Józef Głowacki z Ośrodka Doradztwa Rolnego w Kalsku.
Spotkanie swoją obecnością zaszczycił wicewojewoda lubuski Jan Świrepo, Dyrektor Krzysztof Nieznański z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa, a gośćmi byli przedstawiciele gmin powiatu gorzowskiego, strzelecko-drezdeneckiego i (co bardzo cieszy) okoliczni hodowcy, którym ekspansja barszczu Sosnowskiego przeszkadza w hodowli i uprawach. Przedstawiciele gmin biorących udział w Spotkaniu ( gminy: Gorzów Wlkp., Bogdaniec, Deszczno, Dobiegniew, Strzelce Kraj. ) zostały uhonorowane Certyfikatami Uczestnictwa w programie zwalczania barszczu Sosnowskiego.
Ta "piekielna" roślina jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia ludzi i zwierząt. Zetknięcie z nią niejedna już osoba przypłaciła dotkliwymi poparzeniami i koniecznością hospitalizacji. Barszcz Sosnowskiego pleni się na potęgę, w sposób niekontrolowany opanowuje całe połacie naszego kraju. Występuje na terenach podmiejskich, w rozlewiskach rzek, przedostał się już do parków miejskich i rezerwatów. Można go spotkać też w dużych miastach. Stanowi poważne, nie do końca jeszcze uświadamiane, zagrożenie. Dlatego dziwi beztroska, z jaką władze samorządowe podchodzą do tego tematu. Na spotkaniu nie pojawił się nikt z (zapraszanych - a jakże) przedstawicieli Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego, Funduszu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze, czy gmin powiatu słubickiego i międzyrzeckiego.
Ochrona zdrowia mieszkańców należy przecież do zadań własnych władz samorządowych, a troska o zapobieganie zachorowaniom i wypadkom należy do priorytetowych powinności, jakie nakłada na nie ustawa o samorządzie. Czy tej beztroski nie przypłacimy latem poparzeniami, zdrowiem naszym i naszych dzieci, które nieświadome zagrożeń zetkną się z tą "piekielną" rośliną w trakcie letnich eskapad za miasto? Czy nie przyszedł już czas na to, aby wzorem Gminy Santok rozpocząć zakrojoną na szeroką skalę akcję uświadamiającą społeczności lokalnej o czyhającym na nas niebezpieczeństwie?
Czy zawsze musimy uczyć się na (dotkliwie, bardzo boleśnie odczuwanych) własnych błędach? Czy nie powinniśmy wymagać od naszych władz, aby zmierzyły się z tym problemem i jego kompleksowym rozwiązaniem?
Tym, którzy nie uświadamiają sobie jeszcze grozy sytuacji polecam obejrzenie naszego filmu w internecie: www.youtube.com
To palący problem!
Działajmy zanim będzie za późno!
Piszcie do nas na adres:
Fundacja "Palący Problem - Heracleum", Czechów 51, 66-431 Santok; Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Andrzej Trzaskowski
Fundacja Palący Problem-Heracleum